poniedziałek, 4 marca 2013

Złamania, pęknięcia, rozbicia…

Miniony weekend pokazał nam oprócz piękna w MMA również tą drugą stronę mniej lubianą przez sportowców.

 Po pierwsze – rozbity nos Stanna
W najbardziej widowiskowej walce na UFC w Japonii zobaczyliśmy powrót ryzykownego stylu walki, który w zamierzeniu ma dać show dla ludzi zgromadzonych w hali i przed telewizorami. Szalone wymiany ciosów przez obu z zawodników miały swoje odzwierciedlenie ciut więcej na Stannie, któremu chirurdzy będą musieli poskładać nos z kilku części.

Po drugie – pęknięta szczęka Stefana Struve
Mimo, że Holender miał dwa razy dosiad to jego ciosy nie potrafiły zrobić krzywdy Huntowi. Zupełnie coś innego można powiedzieć o lewym sierpowym Nowozelandczyka, który nie tylko powalił Struve na deski kończąc pojedynek, ale też jak widać na  rentgenowskim zdjęciu: pęknięcie szczęki.


Po trzecie i ostatnie – złamanie nogi Toniego Waltonena
Przed rozpoczęciem gali UFC oczy niektórych były skierowane na walkę numeru dwa w polskiej wadze ciężkiej - Michała Kity z Tonim Waltonenem. Walka wieczoru doskonale odwzorowała nazwę gali Fighters Arena 6, czyli „Masakra”. Cóż tu więcej opisywać? Najlepiej niech każdy sam zobaczy te „masakryczne” złamanie nogi (akcja zaczyna się od 8:00)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz